Dziś zaprezentuję Wam zawartość sierpniowego pudełka Shinyboxa, a pod koniec posta podsumuję co myślę o ostatnich trzech pudełka.
Na początku zobaczmy dokładnie co jest w pudełku ;)
Zacznijmy od rzeczy, która moim zdaniem jest zbędna w tym pudełku
Czerwony lakier do paznokci marki Ingrid - ta firma jakoś nie przekonuje mnie, szczerze mówiąc jeśli chodzi o lakiery, mam jeden i użyłam go aż raz. Myślę, że lakiery to niedobry pomysł do pudełek, bo każdy woli wybrać jakie kolor paznokci chce mieć.
Drugą rzeczą, która nie zrobiła na mnie wrażenia (a chyba powinna, bo to jest najdroższy produkt) jest maska regenerująca na noc Yasumi. Dodatkowo jest do każdego rodzaju cery, co często nie świadczy dobrze o produkcie. Na pewno spróbuję, ale wolałabym zamiast tego co innego.
Uwielbiam pomadkę peelingującą z Sylveco, więc chętnie spróbuję ich płynu micelarnego. Jestem ciekawa czy faktycznie skutecznie usuwa makijaż.
Od jakiegoś czasu przez pracę mam duży problem z dłońmi, więc kolejny krem do rąk, tym razem z Liv Delano mi się zdecydowanie przyda. Fajnie, że ma się szybko wchłaniać. Dodatkowo ma piękne opakowanie.
Te metaliczne tatuaże mogę sobie trochę "w buty wsadzić". Wiem, że teraz są modne, ale ja nie mam jakiegoś specjalnego wyjścia, a na co dzień nie widzę sensu tego naklejać. Z resztą co to za ozdoba jak się szybko zetrze i wygląda okropnie, gdy schodzi.
Próbka kremu BB Skin 79 - fajnie, że mogę wypróbować kolejny rodzaj tych kremów.
Podsumowując te pudełko, to jestem trochę zawiedziona. Nic nie wywołało u mnie jakiegoś efektu wow.
Odnośnie dwóch poprzednich pudełek to przedstawiam moją subiektywną opinię:
Zacznijmy od minusów:
Odżywka do rzęs nie wywołała na moich rzęsach żadnej zmiany. Peeling algowy do ciała nie przypadł mi do gustu ani zapachem ani konsystencją przy dłuższym użytkowaniu. Masełko do skórek okazało się rzeczą dla mnie zbędną, o której zapomniałam. Nie pasuje mi kolor cienia Glazel.
Na plus:
Mgiełka Apis jest bardzo przyjemna na upały.
Na minus:
Pasta cukrowa - NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE - nie dość, że mało wydajna, nie usuwa włosów praktycznie w ogóle, to jeszcze boli niesamowicie ( przyzwyczaiłam się do bezbolesnych golarek).
Pół na pół:
Dezodorant Dove, jest ok, ale czy faktycznie to jest rzecz potrzebna w pudełku? Ze sztyftu ochronnego do stóp nie miałam okazji skorzystać. Kremik Etre Belle nie używałam jeszcze, ale tak jak wspomniałam wcześniej wolałabym wyższy filtr.
Na plus:
Krem do stóp SheFoot na razie mi się sprawdza, ale nie mam wielkiego problemu ze stopami. Peeling Tutti Frutti przyjemnie pachnie i robi to co ma robić. Kremu Norel używałam parę razy na noc i jak na razie jest ok, nawilża skórę, nie uczula.
Anulowałam na razie subskrypcję, bo stwierdziłam, że lepiej te 50 zł odkładać na coś, co na prawdę będę chciała i sprawi, że będę bardzo szczęśliwa. Nie wykluczam, że wrócę do regularnych comiesięcznych boxów, ale nie jestem pewna czy będzie to Shiny. O wiele bardziej podobała mi się zawartość Inspired By Charlize .
Pozdrawiam,
Ada
Płyn miclarny Sylveco to mój ulubieniec - nie ma sobie równych, jest skuteczny w działaniu :)
OdpowiedzUsuńRowniez sadze, ze tym razem pudelko dosyc kiepsko wypadlo.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem od jakiegoś czasu BeGlossy ma lepsze pudełka :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie zamawiałam, ale z tego co słyszę coś w tym jest :P
UsuńJa po ostatńich niewypałach jestem zadowolona choć tatuaże mogli sobie darować...za dychę już teraz można je kupić dosłownie wszędzie. Większe i fajniejsze
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego jakoś nie potrafię się skusić na subskrypcję żadnego boxa :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że na tle wszystkich pudełek wygrywa JoyBox, bo tam przynajmniej częściowo mamy wpływ na zawartość :)
W tym miesiącu zawartość Shinyboxa bardzo mi się podoba. :) Poprzednie nie bardzo... Wnioskuję z obserwacji. :) beGLOSSY bardziej do mnie trafia. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie zamawiałam pudełek ale mam ochotę się na jakieś skusić, sierpniowy shinybox wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńPudełko sierpniowe oceniam średnio choć przyznaję, że i tak jest lepsze od wstecznych edycji. Póki co również zrezygnowałam z subskrypcji, może za jakiś czas zatęsknię!
OdpowiedzUsuńZnając moje szczęście to w następnym miesiącu będzie coś fajnego. ale już trudno :P
Usuńnigdy nie miałam żadnego boxa, ale widzę je na blogach i często nie żałuję ;) +proszę poklikaj linki w poście :*
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z powyższych kosmetyków ;) Ogólnie nigdy nie zamawiałam pudełek ;)
OdpowiedzUsuńmnie też ciekawi jak działa ten produkt z sylveco daj znać czy się spisał :)
OdpowiedzUsuńAnulowałam subskrypcje przed tym pudełkiem, po lipcowym. :) Nie żałuję ani trochę. Jedynie olej lniany byłby trafiony. Chociaż... mam kilka innych olejów, wszystkie w połowie zużyte. I po co mi kolejny?
OdpowiedzUsuńbardzo lubię płyn Sylveco :)
OdpowiedzUsuńzastanawiam się nad wypróbowaniem płyny Sylveco i być może zainspiruje się Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńpudełko mi się całkiem podoba. myślę, że większość kosmetyków bym zużyła :)
OdpowiedzUsuńfajna zawartosc:)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię dostawać lakierów, mój kolor to moja indywidualna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńJa bym była zadowolona tylko z tego oleju :) inne produkty jakoś by mnie nie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Bardzo podoba mi się to pudełko :).
OdpowiedzUsuńNajbardziej cieszyłabym się z kremu do rąk i z Sylveco, właściwie jeśli chodzi o Sylveco, to czego by nie dli bym brała, uwielbiam tę markę :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie zawartość też jest taka sobie, narazie darowałam sobie wszelkie pudełka :-)
OdpowiedzUsuńniestety nic nie znam z tego pudełka i jakoś mnie zawartość nie zachwyca ! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
zapraszam do mnie :)
Ja jestem ciekawa tej maski regenerującej na noc :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie maska Yasumi i płyn micelarny Sylveco :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmi się bardzo podobało sierpniowe pudełko w koncu więcej plusów jak minusów ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zawartość pudełka, ucieszyłaby mnie ;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę w końcu zamówić jakieś pudełko, ale nie wiem ktoro wybrać i czy w ogóle warto
OdpowiedzUsuńTo jakaś dziwna ta pasta cukrowa. Używam pasty cukrowej i właśnie nie boli (a za Chiny nie użyłabym wosku, brrrr!).
OdpowiedzUsuńZgadzam się z opinią, co to tych "tatuaży" samoprzylepnych. Wiem, że modne, ale... właśnie...