Witajcie!
Będzie trochę przydługi wstęp :P.
Stwierdziłam, że na moim blogu jest za mało relacji z moich podróży, a że Mediolan jest teraz dosyć modną destynacją, to stwierdziłam, że może komuś się przyda ten post. :)
Od zawsze chciałam swoje 25 urodziny spędzić jakoś inaczej niż każde inne, najlepiej za granicą "w tropikach". W grudniu byłam u taty w Meksyku i odkąd tam latam (od 2015 r), przyznaję zajarałam się podróżowaniem.Wiem, że będę to robić jak najczęściej w miarę możliwości. Uważam, że podróże rozwijają pod wieloma względami.
Wracając do tych moich urodzin (które są w marcu), niestety wyszło tak, że nie było możliwości niż jechać na dłużej niż weekend, dalsza podróż odpadała ze względu na studia ( wcześniej byłam w ciepłym miejscu, więc odpuściłam :) ). Chciałyśmy lecieć do Barcelony, ale znalazłyśmy tak tani lot do Londynu, że żal było nie skorzystać. W Londynie było super, ale trochę za zimno ( śnieg nawet wtedy padał) i następnym razem wrócę tam latem ( a wiem, że na pewno wrócę :D).
Kończąc już ten za długi wstęp moja przyjaciółka stwierdziła, że też chciałaby w swoje urodziny gdzieś się wybrać i padło na Mediolan. Bilety w obydwie strony kupiłyśmy za ok. 150 zł od osoby.
Duomo St. Maria Nascente di Milano |