Śmieszną rzeczą jest to, że wg słownika nie ma słowa rozświetlacze. Są one dla mnie ostatnim kosmetykiem w makijażu, którego spróbowałam. Jeszcze dużo przede mną, bo np. nadal nie jestem do końca przekonana by użyć sztucznych rzęs. Powoli zmieniam zdanie, ale nie dziś o tym. :P Nadal uważam, że rozświetlacz nie jest dla mnie rzeczą niezbędną, kupiłam pierwszy z ciekawości, a potem stopniowo uzupełniałam kolekcję.
Wszystkie rozświetlacze, które mam dają bardzo mocny efekt. Pierwszymi, które kupiłam były te z Makeup Revolution.
Peach Lights Vivid Baked Highlighter jest odcieniem różowym (dosłownie!) i nie daje naturalnego efektu, ale przyznam, że nie zawsze mam parcia na efekt "100 % natural" i lubię się pobawić makijażem. Kosztuje 15 zł i ma aż 7,5 g.
Drugi odcień z Mur to Golden Lights Vivid Baked Hightlighter. Ten odcień natomiast jest mocno złoty i będzie bardzo dobry dla dziewczyn z bardzo ciepłą karnacją.
Od mojego chłopaka na walentynki dostałam już najbardziej osławiony Mary - Lou Manizer z The Balm. Duży plus dla tego produktu za piękne opakowanie i lusterko. Jednakże co z tego, że ma lusterko, jak i tak nie wrzucę go do torebki, bo widziałam u wielu dziewczyn, że im się produkt po upadku od razu rozsypał. Może dlatego, że konsystencja produktu jest bardzo miękka. Przyznaję, że efekt daje piękny i używam jej na większe wyjścia. Cena ok 70 zł, w Douglasie chyba nawet 80. Mary Lou ma 8,5 g.
Gdy zaczął się boom promocji rossmannowskich dorwałam chyba w 6 (!) małym Rossmannie w moim mieście Lovely Silver, polowałam na Gold, ale nigdzie nie był dostępny. W jednym Rossmannie panie powiedziały, że w ogóle nie ma takiego produktu. Zabawne, klienci wiedzą lepiej co Rossmann ma w asortymencie, ale mniejsza.
Lovely Gold udało się kupić dla mojej koleżance Oliwi, (pozdrawiam :D) już po promocjach. Opakowania rozświetlaczy z Lovely są okropne - mam róż w takim samym opakowaniu i po upadku pękła ta "szybka" dlatego tych pilnuję. Są bardzo malutkie, ale i tak przecież rozświetlacza nie używa się dużo. Jak ma się tyle ich co ja teraz to zużycia w ogóle nie widać :P Cena 9 zł.
Gold ma być najlepszym odpowiednikiem Mary, czy jest? Owszem moim zdaniem jest mimo, że nie jest taki miałki to daje podobny efekt na skórze.
Wibo Diamond Illuminator natomiast ma super praktyczne opakowanie i jest moim zdaniem najlepszy na co dzień, mimo, że można nim uzyskać również bardzo mocny efekt. Nie jest taki miękki jak Mary Lou i wydaje mi się, że dlatego właśnie łatwiej uzyskać delikatniejszy efekt. Cena ok 9 zł.
W ogólnych ujęciach dodałam rozświetlacz Sleeka z tego posta. Różne efekty oczywiście osiągniemy na różnych typach karnacji, ale uważam, że Mary - Lou to taka bardziej zachciewajka. Te produkty, które widzicie wyżej są godnymi jej zamiennikami. :) Jeśli ktoś koniecznie chce zamiennika Mary - Lou to polecam wybrać Lovely gold, a jeśli ktoś woli fajny rozświetlacz na co dzień, którym łatwo można uzyskać różne efekty to radziłabym kupić Wibo. Lovely Silver natomiast będzie fajnym rozświetlaczem na zimę. Rozświetlacze z Mur są fajne, ale jak ktoś ma kupić jeden rozświetlacz to będą one za mało uniwersalne.
Jestem ciekawa, czy podzielacie moje zdanie? Trochę się napracowałam przy tym poście, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)
Pozdrawiam,
Ada
Jestem ciekawa, czy podzielacie moje zdanie? Trochę się napracowałam przy tym poście, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)
Pozdrawiam,
Ada
zastanawiam się między tym rozświetlaczem z lovely i wibo :) nie mogę się zdecydować!
OdpowiedzUsuńRóżnica jest naprawdę mała :)
UsuńEfekt wibo najbardziej przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko lovely silver i wibo - bardzo je lubię jako cienie do oczu ;)
OdpowiedzUsuńTak, w tej roli wszystkie rozświetlacze, też świetnie się sprawdzą :)
UsuńZrobiłaś świetne zestawienie!!:) Dużo osób na pewno z niego skorzysta:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńja z pokazanych przez Ciebie mam tylko Mary i powiem szczerze ze jakos na inne nie mam ochoty :) ten mnie satysfakcjonuje i minie sporo czasu zanim sie skonczy :D swego czasu interesowalam sie mac soft and gentle ale niestety online jest wyprzedany ;/ moze kiedys powroci to sobie sprawie tak dla porownania:)
OdpowiedzUsuńTeż o nim słyszałam dużo dobrego, ale na razie nie będę kupować kolejnego rozświetlacza :P
UsuńPewnie,że się podoba ! Staranna praca zawsze wzbudza uznanie ;) Brakuje Ci tutaj jeszcze My Secret ! Koniecznie musisz luknać... Ja jak będę w PL to zerknę na Lovely i Wibo bo tyle już czytałam o nich,że koniecznie muszę sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńWibo Diamond Illuminator jest genialny jak za taką cenę! :D
OdpowiedzUsuńMam wibo.. czasem sobie użyje, ale coś mi się zdaje że nie jestem w tym mistrzem :D Mary Lou bym na razie nie kupiła.. bardzo fajny post, widać że się napracowałaś :* :)
OdpowiedzUsuńZ powyższych znam tylko Mary Lou:) mam go już bardzo długo i nic się nie pokruszyło;)
OdpowiedzUsuńMary - Lou Manizer i Gold z Lovely bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jeden z Kobo, ale jakoś ostatnio go nie używam... :)
Też uważam, że obecnie Mary ma dużą konkurencję w postaci tańszych marek ;)
OdpowiedzUsuńMam Lovely Silver i używam go cały czas i uważam go za cudo w takiej cenie :)
OdpowiedzUsuńMam Mary Lou, Wibo, różowy z MUR i trio ze Sleeka, wszystkie piękne. ;)
OdpowiedzUsuńMary Lou i Lovely - piękne są ;)
OdpowiedzUsuńMam Wibo i Lovely Gold, ale ostatnio moim ulubionym jest z My Secret Face Illuminator. Mary Lou nie mam kiedyś bardzo chciałam, ale mam tyle zamienników i to całkiem dobrych, że przeszło☺
OdpowiedzUsuńZnam Lovely :) mam wersję SIlver. Ostatnio przywędrował do mnie też rozświetlacz z Wibo
OdpowiedzUsuńMary - Lou Manizer z The Balm najchętniej bym wypróbowała. :-)
OdpowiedzUsuńMam tylko Wibo i Mary Lou, ale ten pierwszy kompletnie nie przypadł mi do gustu. Ma jakąś taką dziwną konsystencję i właśnie jeśli kiedykolwiek zdarzyło mi się przesadzić, to tym z Wibo. Jestem natomiast bardzo ciekawa tego z My Secret.
OdpowiedzUsuńJa nie używam rozświetlacza od momentu kiedy z nim przesadziłam i naprawdę zrobiłam nim sobie 'krzywdę' ; )
OdpowiedzUsuńNie używam rozświetlaczy, wystarczy mi świecąca się skóra w strefie T :PP
OdpowiedzUsuńŚwietnie widać jak każdy się prezentuje. Cieszę się, że mam ten rozświetlacz z Lovely, bardzo go lubię używać. :)
OdpowiedzUsuńTen z Wibo wyglada najbardziej naturalnie, wedlug mnie faktycznie warto go wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia :)
Świetne zestawienie;)
OdpowiedzUsuńWszystkie rozświetlacze bardzo często widuję na blogach. Na Wibo od dawna mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zestawienie! i całkiem pokazna kolekcja jak dla osoby ktora uwaza ze rozświetlacze nie są neizbędne hehe , ja mam jak narazie 2. Z tych tanszych polecam kobo ;) spisuje się bez zarzutu.
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie lubię efku rozświetlenia na moich policzkach ;/
OdpowiedzUsuńMary Lou mi się nie podoba, wolę bardziej Lovely Gold :)
OdpowiedzUsuńMam rozświetlacz z Wibo - był to mój pierwszy produkt tego typu i bardzo go polubiłam. :) Co do opakowania Lovely to w takim samym jest róż tej marki... Niestety, fabrycznie chyba mają błąd, bo zawsze nieważne jak się z nim obchodzę pęka w tym samym miejscu. :( Mojej siostrze to samo się przytrafia.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie znam się zupełnie na rozświetlaczach i nigdy ich nie próbowałam :D Ale taki post z pewnością przyda mi się, gdy pomyślę wreszcie o kupnie podobnego specyfiku :)
OdpowiedzUsuńLubię Lovely Silver :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie to zrobiłaś bo widać tyle różnych efektów, ja nadal nie mam żadnego rozświetlacza nie mogę się zdecydować na jakikolwiek n i nie wiem czy go potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze nie mialam jeszcze w swojej kolekcji zadnego rozswietlacza, ale chyba musze sie zaopatrzyc w chociaz jeden, poniewaz efekt u Ciebie jest swietny! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam: gertrama.blogspot.com
Prosze o klikniecie w najnowszym poscie, odwdzieczam sie ;)
Zastanawiam się .który odcień sprawdziłby się u mnie')
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jeszcze nie miałam w życiu ani jednego rozświetlacza i chyba najwyższy czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i przydatny post :)
Cześć, zostałaś przeze mnie nominowana do LBA. Szczegóły znajdziesz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrawiam! :)
Fajne porównanie :))
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja na razie jestem w stanie obejść się bez rozświetlacza, ale kto wie może kiedyś sięgnę po tego typu produkt :):)
OdpowiedzUsuńwww.Anita-Turowska.blogspot.com
Najbardziej podoba mi się efekt po Wibo :)
OdpowiedzUsuńZ lovely i wibo znam i posiadałam jednak reszty niestety nie znam
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wszystkie wyglądają pięknie :) Ja mam złoty z Lovely i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę kupić sobie kiedyś Mary - Lou Manizer :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam: lifeforbeautymoments.blogspot.com
Świetny post z takim porównaniem... :)Ja nie posiadam z nich tylko Mary Lou Manizer ale z pewnością mam go na liście... :) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie Mary Lou :)
OdpowiedzUsuńMakeup Revolution uwielbiam a na Mary Lou się czaję! Lovely u mnie kompletnie się nie sprawdza, mam wrażenie że produkt bardzo szybko się ściera i nie jest trwały.
OdpowiedzUsuńKusi mnie wspomniany przez Ciebie Lovely oraz My Secret z Natury:)
OdpowiedzUsuńJa niestety widzę w Lovely, Wibo i Mary duże drobinki. :( Wszyscy się zachwycają, że dają efekt tafli, a moim zdaniem to nieprawda. :( Dlatego wolę płynne rozświetlacze, ale z kolei nie cierpię lepiącego uczucia po ich nałożeniu - jestem w kropce. :D
OdpowiedzUsuńŚwietna kolekcja.Też bardzo lubię rozświetlacze. Najbardziej mi się podoba chyba Lovely silver :> MUR też ciekawy ma kolorek
OdpowiedzUsuńIle rozświetlaczy! Pięknie wyglądają wszystkie! :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Lovely Silver i lubiłam dopóki nie rozpadł się na kawałki, teraz czas na duo ze Sleeka ;)
Myslę, że po któryś rozświetlacz z powyższych również sięgnę ;)
Super post :)
OdpowiedzUsuńMary daje bardzo wyraźny efekt! Można z nią łatwo przesadzić. Mam i Mary i Lovely gold- dają podobny błysk.
pokazałaś efekt na twarzy, a nie tylko na dłoni jak robi to wiele blogerek, brawo , dobra recenzja
OdpowiedzUsuń